
- A dlaczego Ty do mnie dzwonisz, jeśli ja zostawiłam telefon w domu i pojechałam do szkoły?
- No tak. Zachowałam się nieelegancko.
- Nachalnie.
- Bezmyślnie.
- I nieekologicznie. Straciłaś miniklopsa energii w swoim aparacie z powodu wybierania numeru i zakłóciłaś błogą ciszę mojego domu!
- Ale ciebie w nim nie było!
- No właśnie! Nareszcie zrozumiałaś!
Jak tu żyć bez telefonów, jak żyć...?
OdpowiedzUsuńA pamiętasz pierwsze komórki i wielkie obszary miasta bez zasięgu? Moje pierwsze mieszkanie było w takiej czarnej dziurze telefonicznej i mogliśmy dzwonić tylko na zewnątrz ;-)
UsuńPamiętam i to dokładnie. Byłam prekursorem tychże ;) W obszarach z czarną dziurą sprzedawałam dodatkowe antenki, by klienci mogli złapać zasięg. Sama dłuuuugo dojrzewałam do komórki. W końcu i one mnie dopadły :)
OdpowiedzUsuńNie mogę sobie przypomnieć, jak nazywały się telefony wielkości radiostacji, które lepsi goście nosili w plastikowych reklamówkach...
OdpowiedzUsuńCegły! :))
OdpowiedzUsuńNo tak... Mój pierwsze telefon był wielkości etui do okularów ;-)
UsuńCzy Wy jesteście bliźniaczkami? Po co ze sobą rozmawiać codziennie? Co ja mówię. Co chwila!
OdpowiedzUsuńMyślę, że bliźnięta nie muszą ze sobą rozmawiać, bo rozumieją się bez słów ;-)
Usuń