- Kto to był Wilhelm Lenan?
- Nie mam pojęcia.
- Pani od historii mówiła, że gdy ona była mała, polski rząd dbał o to, żeby wszystkie dzieci znały tę postać.
- Ciekawe...
- To jakiś Rosjanin.
- A co on zrobił?
- Był przywódcą partii.
- A nie chodzi o Włodzimierza Lenina?
- O, tak! Pomyliło mi się!
No i co, Wołodia? Łyso ci? ;-)
A to ciekawe :)
OdpowiedzUsuńJedno pokolenie i podejście się zmieniło 😊
UsuńLenin, czy Lennon... grunt, że znać było trzeba.
OdpowiedzUsuńI znaliśmy. 😉
UsuńA tak sie "Wilhelm" staral, zeby go nigdy nie zapomniano! Ha. Czas jest bezlitosny.
OdpowiedzUsuńPrzypominał nam o tym w każdej czytance na rosyjskim. 😊
Usuń)))))))) sama nie wiem czy to dobrze czy to ...??? może właśnie na Wilhelma zasłużył ;-) w przypadku dzieci oczywiście.
OdpowiedzUsuńTo jest naturalna selekcja. Dzieci wiedzą kim był Kolumb, a o nim nam mniej wkładano do głowy😉
UsuńTo może ich dwóch zabalsamowano, a nam coś umknęło z biografii, jakiś wstydliwy szczegół związany z angielsko brzmiącym nazwiskiem...?
OdpowiedzUsuńI imię też jakieś takie... niejedynie słuszne... 😉
UsuńWedług czytającego w kościele ministranta Pan Jezus też był ochrzczony w rzece Dżordan. Takie angielskie czasy...
OdpowiedzUsuń:)))))))))))))))))))) Umarnęłam ze śmiechu!
UsuńO, boskie!!! Cudowne! Dżizas w Dżordanie!
Usuń:)))))))) ministrant roku!
UsuńLenin wiecznie żywy, ale w słabszej formie
OdpowiedzUsuńZardzewiał.
Usuń