Prowadziłam dzisiaj spotkanie dla seniorów.
Pierwszy raz słuchali mnie sami dorośli. Bardzo dorośli.
Nikogo nie musiałam prosić, żeby siedział do mnie przodem i nikt nie wykrzykiwał odpowiedzi na pytania.
W czasie przeznaczonym na zadawanie pytań nikt nie zapytał mnie gdzie jest toaleta i czy można już jeść. Nikt też nie spytał mnie ile mam lat, czy czuję się bogata, czy mam męża i czy śpię z nim pod jedną kołdrą.
Nie musiałam pilnować, żeby pan Adaś nie bił pana Grzesia i żeby pani Sabinka nie trzymała obłoconych kozaków na tapicerowanym krześle.
Gdy jedna z osób wyszła na moment z sali nie musiałam się martwić, że się zgubi, albo że zrobi sobie krzywdę.
Na samym początku spotkania któraś z pań przypomniała wszystkim, że warto wyłączyć telefony i, o dziwo!, wszyscy wyłączyli!
Nikt nie zgubił szalika, nikt nie włożył cudzej czapki i nie musieliśmy poszukiwać niczyjego tornistra, który jednak został w domu.
Po spotkaniu nikt nie wybiegł z sali, demolując przy tym połowę korytarza.
Nikt nie dłubał w nosie i nie zjadał efektów swoich prac wykopaliskowych.
Praca z dorosłymi to zupełnie inna bajka.
Zaczynam rozumieć, dlaczego tak popularny jest Uniwersytet Trzeciego Wieku.
Popularny wśród wykładowców ;-)
Słowem, wynudziłaś się i nie odczuwałaś satysfakcji z pracy ;)
OdpowiedzUsuńCzułam się niedostatecznie zmęczona 😉
Usuństraszne. to może wzbudzić niepokój sugestią, że jesteś zbędna - może wystarczyło coś włączyć, albo rozdać materiały?
OdpowiedzUsuńWłączyłam i rozdałam. A seniorzy i tak podołali 😉
Usuńachachacha
OdpowiedzUsuńa ja zawsze powtarzam, że dzieciom wszystko mogę wybaczyć a klubowi seniora nie...
ale przyznam, że lubię ich nawet. Dzieci natomiast uwielbiam, nawet takie małe, za ciekawość świata, za otwartośc...ale są wyjątki.
A z klubu seniora zgubił mi się na wycieczce jeden pan DWA RAZY!!!
O, moja mama potrafi się gubić w każdej alejce w Kauflandzie. Wiem, o czym mówisz 😉
UsuńWiele lat pracowałam z młodzieżą i studentami i bardzo lubiłam te zajęcia.
OdpowiedzUsuńPraca z dorosłymi, masz rację, jest zupełnie inna. Dlatego nie znoszę uwag w rodzaju: nauczyciel nauczania początkowego pracuje tak jak nauczyciel gimnazjum czy liceum. Wierutna bzdura, tzn, jeśli podchodzi tak samo, to tylko znaczy, że jest do dupy nauczycielem. To zupełnie inna praca, inne wymagania, inne podejście. Najbardziej lubiłam pracę z młodzieżą licealną, brakuje mi tych lekcji.
Z licealistami praca musi być wspaniała!
UsuńKalina, a czy Ty czujesz się bogata? Niby mam 38 lat, ale nie wiem :D
OdpowiedzUsuńTak. Czuję się wystarczająco bogata. Mam wszystko to, co jest człowiekowi potrzebne do życia, a nie mam tego, o czym z przyjemnością marzę. 😁
UsuńStan idealny!
Jest jakas szansa zeby ten myk z telefonami przeflancowac na sale kinowe? Moze kilku seniorów zgodziloby sie na jakies lekcje pokazowe dla "nie-seniorów"?
OdpowiedzUsuń(chcialam najpierw napisac "dla mlodziezy" ale sobie uswiadomilam, ze najczesciej telefony dzwonia w kinie u 30-40latków...)
Najczęściej dzwonią alarmy, bo ich nie wyłącza wyciszenie telefonu...
UsuńCzyli dla odmiany równowaga, przyjemne doświadczenie :)
OdpowiedzUsuńDoświadczenie - wydaje mi się, że to słowo powinno oznaczać tylko pierwszorazowe zrobienie czegoś.
UsuńMam doświadczenie = zrobiłem raz.
Przy kolejnym = rutyna 😉