- Kalinko, jak myślisz, z kim mogłabym pójść odebrać komputer?
- Jaki komputer, mamo?
- Wyobraź sobie, że wygrałam w konkursie komputer!
- W jakim konkursie, mamo?
- Internetowym.
- A dlaczego brałaś udział w konkursie internetowym?
- Bo napisali do mnie prośbę, żebym odpowiedziała na kilka pytań, a nagrodą będzie komputer. I wygrałam.
- Mamo, a co to jest za firma?
- Zadna firma, Kalinko. To jest internet.
- Ale kto organizował ten konkurs?
- No internet. Przecież ci mówię.
- Mamo, to jest jakieś straszne oszustwo. Czy podawałaś im swoje dane?
- Ależ skąd! Ja nie podaję żadnych danych.
- A skąd wiesz, że wygrałaś?
- Bo do mnie zadzwonili.
- Czyli podałaś im swój numer telefonu?
- Nie.
- To skąd go mieli?
- Widocznie jedno z pytań które mi przysłali, dotyczyło numeru telefonu.
- A jakie były inne pytania?
- Nie wiem. Czy ja zapamiętuję wszystkie pytania, na które odpowiadam w internecie?
- To odpowiadałaś jeszcze na inne takie pytania?
- Oczywiście. Zawsze odpowiadam, jak mi przysyłają.
Kalina rozłączyła się, zadzwoniła natychmiast do siostry Kaliny i przedstawiła jej sytuację: stan oceniła na alarmowy. Najprawdopodobniej mama za moment padnie ofiarą kolejnych wyłudzaczy kredytów - tym razem wcisną jej komputer. Być może zabawkowy. Siostra Kaliny już po chwili dzwoniła do mamy, żeby jej zakazać rozmawiania przez telefon z jakimikolwiek firmami czy internetami, oferującymi darmowe przedmioty.
- Halo, mamo. Tu siostra Kaliny.
- Co, już zadzwoniła do ciebie Kalina?
- Mamo, Kalina się bardzo zdenerwowała, że padniesz znowu ofiarą oszustów.
- A jacy to mogą być oszuści, skoro ja wygrałam od nich komputer?!
Jeszcze kilka takich akcji i obie córki mamy będą musiały dokonać żywota w jakimś odosobnionym ośrodku...
Rany córki. Oby nie klikała mama w linki wirusy.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem co napisac, po prostu mi przykro:(
OdpowiedzUsuńCzy ona na pewno powinna sama podejmować decyzje o swoich losach?
OdpowiedzUsuńw takich historiach zaczynam rozumieć funkcję i zasadność częściowego ubezwłasnowolnienia tj. w części dotyczącej dokonywania formalności i podpisywania umów. Chyba bym to w takim przypadku rozważyła bo znam takie starsze osoby które podpisały akurat nie kredyt czy komputer ale jakieś lewe umowy z Tauronem na dostarczanie prądu bo gość chodził po domach i się podawał za Tauron i że przeliczy rachunki i będzie taniej. Ludzie się dali wrobić i teraz płacą od ponad 2 lat za przesył w Tauron a za zużycie w tym pseudo Tauronie. Wiem, że z tym byli nawet u prawnika ale póki umowa nie wygaśnie nie można nic z tym zrobić. Podpisane to podpisane.
OdpowiedzUsuńJeżu kolczasty...
OdpowiedzUsuńOj... :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze sie dobrze historia zakonczy.
Kalina z tym ubezwłasnowolnieniem to chyba jest właściwy moment... i mnie przykro oraz uważam że sytuacja jest poważna.
OdpowiedzUsuńAle jakie to pięknie logiczne...Moja nie postawi znaczka w internecie bez zadzwonienia do mnie. Może i dobrze, bo musiałam ja już wyplątywać z umowy, która podpisała z "prawie" Tauronem.
OdpowiedzUsuń