zerkając

-
W teatrze obok nas siedziała około 7-letnia dziewczynka, chorująca na zespół Dawna. Bardzo się bała, gdy pojawiała się jedna z aktorek - pani w okularach. Za każdym razem, gdy ta właśnie aktorka wypowiadała swoją kwestię, dziewczynka schodziła ze swojego siedzenia, kucała na podłodze i tylko zerkając pomiędzy siedzeniami, sprawdzała, czy jest już bezpiecznie. Gdy aktorka kończyła mówić, dziewczynka natychmiast siadała na siedzeniu i oglądała spektakl. Aż do następnego razu...
- Powinni oddać tej dziewczynce połowę za bilet!
- O, nie! Występowało czterech aktorów - powinni oddać ćwierć.
Powinni dopłacić. Nie po to człowiek idzie do teatru, żeby mu niedowidzących aktorów pokazywali. Chociaż uczciwie trzeba przyznać, że za komuny było gorzej. Taki Kantor to nawet kulawych i paralityków na scenę posyłał. No, ale to był ustrój permanentnych niedoborów.
OdpowiedzUsuńZa Kantora większość aktorów "siedziała"... ;-)
UsuńZawsze uważałam, że czteroocy są podejrzani. Król jest nagi, krzyczała całym kucnięciem dziewczynka. A ludzie byli zaślepieni...
OdpowiedzUsuńA sześcioocy? Powiedz coś miłego o tych, którzy już muszą mieć przy sobie dwie pary okularów... ;-)
UsuńNo cóz - podobno matematyka jest królowa wszystkich nauk, wiec zdecydowanie ćwierć.
OdpowiedzUsuńJak widać - możliwa jest zgoda w narodzie ;-)
Usuń